Podróż trwała bardzo długo i kosztowała mnie wiele nerwów i niepokoju.W końcu jednak oczekiwany telefon - Benio dojechał! Wesoły, głodny i zadowolony z opuszczenia wreszcie kurierskiego busa!
To były najdłuższe dwa dni w moim życiu!Ale juz jest w nowym domku, niuniany i kochany przez całą rodzinkę!Mam nadzieję ,że od czasu do czasu przyjdą więści - jak mu się w Irlandii wiedzie! Powodzenia , mój maluszku1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz