czwartek, 24 października 2013

Pierwszy spacerek !

Cieszyły się maluszki, ciekawiły... Z początku trochę wystraszone nowym otoczeniem, szybko "rozpełzły się" po trawie , zamiast pozowac na przygotowanej kolderce. Za moment- kosze trawę i jutro być może , jak będzie znów tak piękna pogoda- powtórka!

wtorek, 15 października 2013

Dobre wieści

Witam :)
 Mam na imię Dorota,wraz z moim mężem i dwoma synkami tworzymy zgraną
 rodzinkę.
Na początku chciałabym zaznaczyć,ze byłam przeciwnikiem zwierząt w
domu- bo jakby było mało pracy przy dwóch urwisach.
Cóż...nadszedł dzień,w którym nasi chłopcy poprosili nas o
pieska.Zaczęliśmy z mężem myśleć o ich prośbie-bo jakże odmówić
dziecku...
Rozpoczęliśmy poszukiwania hodowli w pobliżu miejsca zamieszkania.Jest
ich kilka.Przeglądaliśmy zdjęcia,narada rodzinna i zdecydowaliśmy się
na rasę Shar pei .W głowie myśl goniła drugą- a jak będzie gryzł
dzieci, a jak będzie gubił sierść.... było tego trochę,teraz mogę
powiedzieć,że moje obawy nie miały podstaw.Mąż skontaktował się z
Panią Dorotą.Okazało się,że jest jeszcze jeden szczeniak.
Jakie było moje zdziwienie - jaki był słodki (jest do
dzisiaj),taka mała kulka,który kładł się przy każdej okazji.W domu
przymilał się do nas,jak ja to mówię " pokazywał swoją miłość":)
Wystarczy tylko  spojrzeć na Panią Dorotę,żeby wiedzieć czego go
nauczyła-miłości do ludzi.Piesek nie brudził w domu,z tego powodu
byłam przeszczęśliwa.Wystarczyło mu spojrzeć w oczka,żeby zakochać
się w nim od pierwszego wejrzenia.Od pierwszego dnia jest traktowany jak
członek rodziny.Nawet mój mąż się pomylił i powiedział do niego
SYNKU-więcej tłumaczyć nie trzeba ;)Poszliśmy z nim do weterynarza ...
I tu zaczęły się schody.Człowiek - weterynarz,nie mając nigdy
wcześniej kontaktu z tą rasą zaczął wymieniać co jest nie tak...Co
nieco później,już u weterynarza,który zna tą rasę zbadał psa i
okazało się,że psu nic nie jest ,że jest zdrowy.Gbybyśmy zaufali temu
pierwszemu pseudo-weterynarzowi,nawet nie chcę myśleć jaką krzywdę
wyrządzilibyśmy naszemu kochanemu Tobisiowi. Tylko wiedza i zaufanie do
Pani Doroty uchroniło nas i Tobiego przed .... nawet nie chcę myśleć
przed czym. Tobi rośnie jak na drożdżach,uwielbia spacery i zabawę z
dziećmi.Uczy się bardzo szybko i wbrew opowieściom jest łatwy do
ułożenia.Jest bardzo posłuszny.Siedzę,piszę i patrzę na naszego
pieska,słodko chrapie-a ja się zastanawiam ,czemu wcześniej nie
zdecydowałam się na pieska,powiem więcej myślę o jeszcze jednym
szarpiku:)Są to bardzo czyste psy,kałuże omija łukiem,na mokrej trawce
zrobi co musi i chce iść do domu.Jest bardzo czujny ,przed snem
codziennie sprawdza czy wszyscy są w domu :))nie inaczej jest na
spacerze,cały czas wszystkich pilnuje,jeśli ktoś z nas zostaje w tyle
Tobi się zatrzymuje i czeka.Jeszcze kilka słów o Pani Dorocie,bo nie
mogę jej nie podziękować za nowego członka rodziny.Za czas poświęcony
na rozmowy .Ale przede wszystkim za serce,za troskę i za
przyjaźń.DZIĘKUJEMY i na zawsze w naszych sercach mamy.Jeśli mieszkacie
w woj.dolnośląskim zastanawiacie się nad kupnem szarpika a
chcielibyście zobaczyć naszego - skontaktujcie się z Panią Dorotą . 
Mój komentarz:
jak to dobrze,że własciciele moich szarpiczków czasem biora inicjatywę w swoje ręce i  poblogują razem ze mną....
To prawda, Tobisia wg opinii lekarza czekała operacja oka , a nawet może dwóch, bronchoskopia, poszerzanie kanałow nosowych ( włascicieli postraszono,ze pies w każdej chwili może się udusić, bo tak chrapie!!!!) , no i kastracja , bo nie ma jąder...
Mój Boże , aż strach pomyśleć przez co mógł przejść ten maluch...Na szczęście po prostu lekarza widac przerosło otoczenie opieką shar-peika.Maluch rzeczywiście chowa się świetnie, jest "kompletny " jesli chodzi o jego męskie klejnoty, patrzy doskonale na świat i chrumka, jak każdy szarpik.A ja cieszę się z przemiłego kontaktu z jego włascicielami.

sobota, 12 października 2013

Śpimy...

Nie mogłam się powstrzymać ... Śpiące szczenięta są rozkoszne... jeszcze parę dni, jak zacznie się ich " desant" - bedę z niecierpliwoscią czekac na moment drzemki, ciszy i spokoju...

środa, 9 października 2013

Shar-pei: dwaj chłopcy W

WATSON
WILLIAM
Dwa śpiochy, choć oba ładnie otworzyły juz oczka.Grubasy- raz jeden większy, na drugi dzień-inny!
Zaczynają mocno różnić się kolorem- WILLIAM zdecydowanie się wyzłaca, WATSON - brunatnieje.

oba pieski są zarezerwowane


Shar-pei: suczka czarna i błękitna

WELL DONE BLUE'S FUN
WILMA
Skonczyły dwa tygodnie, otworzyły oczka...a ja nie moge się napatrzeć...